Wacław Kowalski zasłynął rolą Kaźmierza Pawlaka w „Samych swoich”, a potem wcielił się w stróża w  serialu „Dom”. Grał wiele, ale właśnie te role przeszły do historii. Odszedł 34 lata temu.

Wacław Kowalski został odkryty przez twórców produkcji „Samych swoich” i wreszcie osadzono go w komedii. Pomysł na ten film powstał z doświadczeń życiowych i zawodowych, ale i wydarzeń rodzinnych scenarzysty. 

– Mając lat 14 byłem szabrownikiem na Ziemiach Odzyskanych. Przez dwa tygodnie wraz z ojcem „władaliśmy” pewną wioską pod Zieloną Górą, a w lecie 1945 zetknąłem się z prototypem postaci Kaźmierza Pawlaka. Był nim mój stryj Jaśko, który jadąc ostatnim transportem spod Trembowli, wybrał sobie wieś Tymowa na miejsca osiedlenia. Dlaczego? Ponieważ w tej pustce dojrzał pasące się na łączce krowy… swego sąsiada z Boryczówki. Ta scena jest filmie, a wiele cech mego stryja zawiera rola Kowalskiego-Pawlaka – opowiadał Andrzej Mularczyk. 

To rola czekała na niego

Scenarzysta stwierdził, że to była wspaniała rola dla Wacława Kowalskiego, który też pochodził z Kresów.

– Przyznam się, że kiedy rozmawiałem z kimś o stryju Jaśku pojawiała mi się najpierw twarz Kowalskiego-Pawlaka, bo tak mocno w mojej wyobraźni rola ta łączyła się z kimś mi bliskim. Można chyba powiedzieć, że ten film był jakby przygotowany właśnie dla niego, a on czekał na nas ze swoim ciepłem i nieudawaną vis comica – opowiada scenarzysta.

Wacław Kowalski/youtube

Wacław Kowalski rzeczywiście czekał na taką rolę, żeby pokazać, co naprawdę potrafi w aktorstwie komediowym.

– Współpraca ze scenarzystą, reżyserem, z kolegami i całą ekipą była wspaniała. Byliśmy dla siebie nawzajem autorytetami: Oni znali ziemie zachodnie, a ja wschodnie. Pochodzę z Kresów, z Janowa Podlaskiego, znam od dzieciństwa tę okolicę nad brzegami Bugu. Grałem w filmie Kaźmierza, a miałem przyjaciela o tym samym imieniu, którego odwiedzałem w tamtych stronach. Jego gesty, sposób myślenia, a nawet patrzenia pomogły mi stworzyć postać Pawlaka. Był energicznym osadnikiem, z poczuciem humoru i swoistym poczuciem godności. Moje rady czy pomysły dotyczyły więc przede wszystkim codziennego języka, sposobu zachowania się, reagowania. Proponowałem też pewne zmiany. Zgodnie ze scenariuszem bohaterowie mieli jeść mamałygę: znaną potrawę z mąki kukurydzianej. Jadano ją rzeczywiście, ale na Podolu, zaś u nas na Podlasiu popularna była dynia z zacierkami. I takim sposobem dynia znalazła się w „Samych swoich”.- wspominał Wacław Kowalski.

Sami swoi/ kard z yourtube

Aktor wyznał, że pomysłów było znacznie więcej i starczyłoby na dwa filmy. Znalazło się też wielu konsultantów, którzy podpowiadali na planie powiedzenia „które będą śmieszne”. Ekipa unikała jednak dowcipów dla samego dowcipu. Komizm tego filmu opierał się przede wszystkim na kontraście starego sposobu myślenia i przyzwyczajeń z nowymi warunkami życia.

Nie wychodził z roli Pawlaka


Na pytanie, czy Wacława Kowalskiego śmieszyła postać Pawlaka mówił:

– Z czego tu się śmiać? Trudna podróż na ziemie zachodnie, rodząca żona, a we wsi dwie chałupy, dwie stodoły, gnojówka pośrodku i zaminowane pole. Charakterystyczną jest moja rozmowa z Kargulem” 

– Bo ty na świętość nie zważasz – mówię 

– Jakaż tu świętość- pyta Kargul. 

– Miedza święta rzecz. I naucz się tego, bo inaczej znów cię kosą przeświecę. 

– A gdzie to masz miedzę? To wokoło wszystko twoje i bierz, ile chcesz. 

Przypomnę, że dzieje się to na polu pełnym min. Lada chwila obaj możemy wylecieć w powietrze. „Na życie” – jak to się mówi naszym językiem- przez okres zdjęć nie wychodziłem z roli Pawlaka, stąd też masę utrapień miała ze mną prawdziwa żona i dwaj synowie. Na szczęście zdjęcia się skończyły i do „samych swoich” Powróciło normalne szare życie.

Wacław Kowalski/kadr z youtube

Po emisji filmu aktorzy dostali dobre recenzje, a szczególnie chwalono w tamtym czasie Wacława Kowalskiego.  

– Cieszę się oczywiście, że znalazłem dużo pochwał pod swoim adresem. Jestem krytykom wdzięczny, szczególnie za to, że dostrzegli moje możliwości komediowe. Po raz pierwszy w życiu mogłem bowiem zagrać rolę pozytywnego bohatera – polskiego porywczego chłopa – w konwencji komediowej. W poprzednich kilkunastu filmach grałem cwaniaków lub role tragiczne: „Trudna miłość”, „Spotkanie z diabłem”, “Ziemia”, „Spotkanie ze szpiegiem” czy  „Gdzie jest generał?”.

Aktor zmarł 27 października 1990 roku w drodze do szpitala. Przyczyną śmierci był udar. Jego grób znajduje się w rodzinnym Brwinowie. Ludzie do dziś pamiętają swojego ukochanego aktora. Tak wyglądał grób w rocznicę jego śmierci.

Grób Wacława Kowalskiego

Opracowano na podstawie gazety “Film”

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *