Gwiazda serialu “Matki, żony i kochanki” wycofała się z grania i skupiła się na swoim zdrowiu, ale też na innej pracy.
Elżbieta Zającówna zagrała w filmach “Seksmisja”, “Vabank”, ale przede wszystkim wcieliła się w postać szalonej Hanki Trzebuchowskiej w “Matkach, żonach i kochankach”.
Teraz nie zobaczymy ją w żadnym filmie czy serialu. Wszystko przez problemy zdrowotne aktorki. Cierpi na chorobę von Willebranda, określaną jako skaza krwotoczna. Schorzenie wiąże się z zaburzeniami krzepliwości krwi, co prowadzi do krwotoków i znacznie zwiększa ryzyko wykrwawienia. W przypadku artystki nawet niewielkie skaleczenie może prowadzić do stanu zagrażającego życiu.
Zdrowie najważniejsze
– Kiedy poważnie zachorowałam, zrozumiałam, co jest w życiu najważniejsze. Zmieniło się moje podejście do zawodu. Powiedziałam sobie, że nie będę umierać na scenie – tłumaczyła w jednym z wywiadów żona reżysera Krzysztofa Jaroszyńskiego.
Aktorka musi uważać, więc zrezygnowała z grania, ale ma inne zajęcie. W 2010 roku objęła stanowisko wiceprezesa Fundacji Polsat i była nią trzy lata. Razem z córką Gabrielą prowadzi firmę producencką “Gabi”.
Debiut już na studiach
Już na czwartym roku studiów została wyróżniona przez reżysera Juliusza Machulskiego. Dzięki niemu zadebiutowała na dużym ekranie w 1981 roku w komedii „Vabank”. Dwa lata później zaangażował ją do słynnej „Seksmisji”.
– Miałam dużo szczęścia w życiu zawodowym. Nigdy nie należałam do osób, które desperacko szukają zajęcia, bo kiedy kończyłam pracę nad jednym filmem, od razu dostawałam propozycję kolejnej roli – powiedziała w jednym z wywiadów aktorka.
Ślub z Krzysztofem
Kiedy poznała Krzysztofa Jaroszewskiego byli po niedanych związkach. Dali sobie szansę. Pobrali się i na początku lat 90. przywitali na świecie córkę Gabrielę. Od tamtej pory są razem na dobre i na złe.
– Jestem niepoprawną optymistką. On to typowy choleryk. Na szczęście reaguje błyskawicznie i potrafi przeprosić za swoje zachowanie, chociaż przyznanie się do winy przychodzi mu z wiekiem coraz trudniej. I, jak to zwykle z satyrykami bywa, poczuciem humoru tryska w pracy, prywatnie natomiast jest raczej poważny – opowiadała w jednym z wywiadów Elżbieta Zającówna.