Krystyna Czubówna jest legendą telewizji. W ostatnim czasie przestała udzielać wywiadów. Aż do teraz. Dlaczego usunęła się w cień?
Krystyna Czubówna to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w polskich mediach. Głównie znana jest z pracy jako lektorka i narratorka w programach przyrodniczych. Jej charakterystyczny, ciepły i niski głos znają chyba wszyscy Polacy. Jednak zanim zrobiła karierę jako lektorka, była prezenterką TVP, gdzie prowadziła “Panoramę”.
Początki kariery Krystyny Czubówny
Krystyna Czubówna urodziła się w 1954 r. w Nowym Sączu. Ukończyła Szkołę Główną Planowania i Statystyki w Warszawie. Miała studiować handel międzynarodowy, jednak nie dostała się na ten kierunek. Swoją medialną karierę zaczęła od pracy w radiu. Pierwszą audycję poprowadziła w wieku 20 lat.
Musiałam się nie dostać na studia, żeby znalazła się ścieżka dojścia do Polskiego Radia – mówiła po latach w rozmowie z “Dzień Dobry TVN”.
W 1991 r. trafiła do TVP, gdzie zaczęła prowadzić “Panoramę”. Ten program przyniósł jej sporą rozpoznawalność. Dwa lata później rozpoczęła karierę lektorki, która uczyniła z niej postać legendarną.
Dlaczego Krystyna Czubówna zniknęła z mediów?
Krystyna w ostatnich latach usunęła się w cień i przestała udzielać wywiadów. Wyjątek zrobiła dla Świata Gwiazd. W rozmowie z Mateuszem Szymkowiakiem opowiedziała o powodach swojego odcięcia się od rozmów publicznych. Co ją tak bardzo zraziło?
Dawno temu, po pierwsze, nie miałam nigdy na to czasu. Powiedziałam tutaj na tym spotkaniu, że to, co najcenniejsze mamy dla drugiego człowieka, to jest właśnie czas, który mu poświęcamy. Wobec tego nie z każdym mam prawo chcieć rozmawiać. Co do dziennikarzy, którzy zadają pytania… Przeprowadzony wywiad może być bardzo sympatyczny, a potem w prasie czytam coś zupełnie innego, ponieważ jest w mniejszym lub większym stopniu modyfikowany – tłumaczyła lektorka.
Z czym dokładnie musiała się zmierzyć legendarna lektorka?
Zawsze było zastrzeżenie, że musi być przeprowadzona autoryzacja. Miałam takie przygody, że tekst był autoryzowany, a potem coś innego czytałam w czasopiśmie. I na postawiony zarzut dziennikarce, która rozmawiała ze mną, słyszałam w odpowiedzi, że szef czy szefowa uznali, że tak będzie lepiej dla tekstu. W sensie, że to, co dzisiaj mówimy o klikaniu. Wiadomo, co zwróci uwagę przeglądającego, scrollującego ekran, żeby kliknął. To kiedyś takie rzeczy miały miejsce z formułowaniem nie tylko tytułów w czasopismach i gazetach, ale również wręcz w przeprowadzanych wywiadach. Więc mam złe doświadczenia i dlatego tego nie lubię – ogłosiła Czubówna.
Całą rozmowę możecie obejrzeć poniżej.