Andrzej Piaseczny obchodził ostatnio 30-lecie swojej pracy na scenie w Sopocie. Nikt nie wiedział, że wcześniej był w szpitalu.
Przykra sytuacja zaistniała krótko przed festiwalem w Sopocie. Andrzej Piaseczny trafił do szpitala i jego występ stanął pod znakiem zapytania. Okazało się, że wokalista stracił głos.
– Stracił głos, miał poważne problemy z gardłem i krtanią. (…) Spędził 3 dni w szpitalu, wyszedł osłabiony, do końca nie było pewne, czy będzie mógł śpiewać. Cała jego ekipa przeżyła mnóstwo stresu. Ale, mimo że nie był w super formie, Andrzej wystąpił. Bardzo zależało mu na tym koncercie, nie codziennie świętuje się jubileusz 30-lecia pracy. Poza tym nie chciał zawieść swoich fanów – zdradziła osoba z bliskiego otoczenia Piaska w rozmowie z portalem swiatgwiazd.pl
Kiedy poczuł się na siłach napisał post na swoim Instagramie.
– A kiedy emocje opadną… i na tym mógłbym poprzestać, czuję tylko wielką potrzebę podziękowań dla wszystkich którzy są przy mnie i pomagają mi jakoś ten wózeczek pchać dalej. Mojemu zespołowi i zaproszonym gościom, Julitce i Karolinie, wszystkim, którzy wczoraj zgotowali mi tak wspaniałe wsparcie za kulisami, a najbardziej Wam – mojej publiczności, która jest przy mnie, mimo że nie znajdujecie mnie zbyt często na okładkach pism. #dziękuję – napisał Piasek na swoim profilu na Instagramie.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Andrzej Piaseczny dał z siebie wszystko na koncercie jubileuszowym, a wypowiedzi jego kolegów z branży wzruszyło go i polały się łzy.