Łucja Kowolik zyskała sławę jako Wichta – żona Jasia, głównego bohatera filmu “Perła w koronie” Kazimierza Kutza. Dlaczego aktorka nie kontynuowała swojej kariery po wielkim sukcesie debiutu?
Łucja Kowalik na plan filmowy trafiła przypadkiem. W wieku 19 lat zaszła w ciążę i pobrała się z Rudolfem Kowolikiem. kobieta porzuciła wtedy dalszą edukację dla rodziny. Prawdopodobnie nigdy nie zrobiłaby kariery aktorskiej, gdyby nie jej sąsiadka. Na plan filmu Kazimierza Kutza trafiła właśnie dzięki koleżance, która miała powiedzieć do reżysera:
– To moja sąsiadka, zobaczcie, jaka śliczna. Siedzi w domu z dzieckiem, sprząta i gotuje mężowi obiadki. Szkoda jej.
Bała się reakcji męża
Wybór 22-letniej amatorki był ryzykowny, lecz Kutz zgodził się. Łucja zagrała u boku Olgierda Łukaszewicza i Franciszka Pieczki. Doświadczona ekipa otoczyła ją opieką, zwłaszcza podczas trudnych scen. Łucja utrzymywała ten fakt w tajemnicy przed mężem, ale Rudolf Kowolik był pod wrażeniem tego, co zobaczył na ekranie. Po projekcji powiedział reżyserowi:
– Świetny film pan zrobił! Zawsze myślałem, że ona się do niczego nie nadaje. A tu coś takiego! – opowiadał Kutz.
Nie miała szczęścia do mężczyzn
Film “Perła w koronie” odniósł ogromny sukces, a Łucja Kowolik stała się znana w całej Polsce, okrzyknięto ją nawet seksbombą lat 70. Szybko trafiła też na okładki magazynów. Jednak nagła popularność zaczęła przeszkadzać jej mężowi, który coraz częściej pił i urządzał jej sceny zazdrości. Ostatecznie wniósł pozew o rozwód.
Po rozwodzie Łucja przeprowadziła się do Chorzowa, zaczęła grać w serialach “Polskie drogi” i “Daleko od szosy”, a także dostała angaż w Teatrze Nowym w Zabrzu. Jej popularność przyciągała tłumy widzów. Kowolik poślubiła jednego ze swoich adoratorów i wyjechała z nim do Częstochowy, gdzie urodziła drugą córkę. Niestety, drugi mąż także stał się zaborczy i agresywny.
Uciekła do Australii
W międzyczasie branża filmowa zaczęła się od niej odwracać, a propozycje ról malały. Pozbawiona oszczędności i całkowicie zależna od męża, Łucja w końcu zwróciła się o pomoc do swojego ojca. Wraz z córkami i rodzicami wyjechała do Włoch, a następnie, w sierpniu 1981 roku, do Australii. Już nigdy nie zagrała w żadnym filmie.
– Wyjechała z tego przeklętego, ponurego Śląska, żyje w słońcu. I tak nie zrobiłaby kariery filmowej. Była aktorką jednego filmu, zniknęła jak James Dean i została po niej piękna pamięć dziewczyny ze śląskiego mitu” – wyznał legendarny reżyser.
Aktualnie nic nie wiadomo o byłej aktorce. Odcięła się całkowicie od mediów.