Dorota Gardias miała nowotwór piersi. Gwiazda po latach, gdy pokonała chorobę, opowiedziała, co doradził jej lekarz prowadzący.

2021 rok był dla Doroty Gardias niezwykle trudny. Rozstała się z Dariuszem Pachutem, który obecnie jest partnerem Dody, a prywatnie usłyszała diagnozę, która ścięła ją z nóg. Nowotwór piersi. Dzięki regularnym badaniom kontrolnym udało się wykryć guza.

Trzy lata później prezenterka pogody opowiedziała, jak wyglądała jej walka ze zmianą chorobową oraz co usłyszała od lekarza, który przekazał jej koszmarne wieści. Jej słowa są ostrzeżeniem dla innych osób, które zmagają się z podobnymi problemami.

Dorota Gardias miała nowotwór piersi

Gdy Dorocie przekazano wiadomość o nowotworze, zaczęła zastanawiać się nad przyszłością swojej córki:

Było to trudne. Zwłaszcza jak dostajesz taki komunikat od lekarza, że masz nowotwór. Poczułam ogromny strach. Pierwsze, o czym pomyślałam, to moja córka, że muszę jej tyle rzeczy pokazać, a przede wszystkim nauczyć, jakby to było, gdyby mnie nie było, i jak ona sobie z tym wszystkim poradzi. To była pierwsza myśl. Potem jakaś panika, jakaś sytuacja bardzo trudna, łzy i przede wszystkim ogromny strach – powiedziała Światu Gwiazd.

W pierwszej chwili Gardias z niepokojem przyjęła diagnozę, która wydawała się jej wyrokiem. Na szczęście trafiła na lekarkę, która uspokoiła ją i wyjaśniła, że jej nowotwór nie jest złośliwy:

Pani doktor, która mnie prowadziła, powiedziała dosłownie “uspokój się”, wskazała swój pieprzyk na skórze – “to też jest nowotwór, więc nowotwory są różne, uwierz mi, gdyby to było coś, co zagrażałoby Twojemu życiu, to ja bym Ci o tym powiedziała. Przychodzą tu kobiety z takimi zaawansowanymi, nowotworowymi zmianami złośliwymi, że mają się czym martwić. Ty nie”, więc jak ona tak powiedziała, to ja już w ogóle okej, mam zadanie do zrobienia. Czyli trzeba to wyrzucić ze swojego organizmu, zrobić, przeprowadzić operacje, słuchać się lekarzy i po prostu dalej się badać, kontrolować, żeby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości – ujawniła.

Lekarz, do którego trafiła pod opiekę, przekonywał ją, by nie wycinała guza, jeśli nie jest on złośliwy:

To prawda, powiedział, żeby tego nie ruszać. Oczywiście ja temu lekarzowi zaufałam. Ja nie jestem lekarzem, po to idę do specjalisty. Pamiętam, że to była taka sytuacja, że chcąc być taką odpowiedzialną kobietą, matką, zrobiłam sobie przegląd całego organizmu. I tam był oczywiście ginekolog, było badanie piersi i powiedział, że tam właśnie jest ten guz, “ale on by tego nie ruszał , to jest jakiś włókniaczek”, no i tak – zdradziła.

Dorota była skłonna dostosować się do sugestii doktora, ale dla pewności skonsultowała tę kwestię z jeszcze jednym lekarzem. Wtedy usłyszała coś, co zmieniło jej spojrzenie na problem:

Pani doktor też powiedziała, że kobiety sobie często same nowotwory złośliwe hodują, nie zajmując się tym, co w tych naszych piersiach się znajduje. Każdą zmianę, każdy guzek trzeba sprawdzić i nie dajcie sobie panie wmówić, że to nic takiego – powiedziała.

Na koniec Gardias zaapelowała do Polaków, by dbali o zdrowie, zwłaszcza że przyszło nam żyć w czasach o wiele trudniejszych, niż kilka dekad temu:

Nam się wszystkim wydaje, że nas to nie dotyczy. Nas nie dotyczą choroby, nas nie dotyczą wypadki, a nas wszystkich to dotyczy. Żyjemy, funkcjonujemy w takich czasach, gdzie nasze organizmy łatwo nie mają. Mówię o stresie, o tym, co jemy, jakim powietrzem oddychamy. Jesteśmy po prostu narażeni na te różne choroby cywilizacyjne dużo bardziej, niż 50 lat temu. Jedyna recepta na to, żeby się uchronić, to właśnie się badać, nie bagatelizować, tylko sprawdzać. Niestety żyjemy w takich czasach, nie mamy innego wyjścia i oczywiście starać się zdrowo jeść, zdrowo żyć. Na tyle, na ile to możliwe – skwitowała.

Przyłączamy się do przemyśleń pogodynki.

scena z: Dorota Gardias, SK:, , fot. Piętka Mieszko/AKPA
scena z: Dorota Gardias, SK:, , fot. Piętka Mieszko/AKPA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *