Urszula Sipińska choć znana przede wszystkim jako piosenkarka i kompozytorka, zajmowała się, także sztuką oraz architekturą wnętrz. Jak wygląda życie artystki po zrezygnowaniu z kariery muzycznej?
Muzyka nie była jej pierwszym wyborem
Już od dzieciństwa muzyka odgrywała kluczową rolę w życiu Urszuli. Ukończyła klasę fortepianu w Wielkopolskim Studium Muzycznym. Zdecydowała się jednak na studia z architektury wnętrz. Wtedy pojawiły się też pierwsze publiczne występy Sipińskiej. Studiowała też trzy lata historię sztuki, trzy lata filozofię, estetykę i socjologię.
-Nie chciałam śpiewać. Miałam inne plany. Studiowałam wymarzoną architekturę wnętrz. Niczego wtedy nie przeczuwałam. A jednak moje życie zmieniło się w ciągu 24 godzin. To było jak magia, nie moja magia. Z dnia na dzień stałam się własnością publiczną. Musiałam „zwolnić z pracy” śpiewającą studentkę z Poznania i „zatrudnić” Urszulę Sipińską, rozpoznawaną przez ulice miast, miasteczek i wsi. Ta „skrzynka pocztowa” przez lata całe dawała mi nieźle w kość. Ale było zabawnie. Do czasu – opowiadała dla “nto.pl”.
“Prędzej zeszłam niż weszłam na scenę”
Debiut Urszuli miał miejsce w 1965 roku na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie, a dwa lata później wystąpiła już na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Rok 1967 był dla piosenkarki przełomowy. Zaczęła być rozpoznawalna i koncertowała w różnych zakątkach globu.
-No więc powiedzieli, „No, Sipa, uważaj. Z tej szkoły wylatuje się za brak talentu. Jeśli tam nie pojedziesz, okażesz aspołeczną postawę. A pamiętaj, że talent to jest względna rzecz”. I tak mnie wypchnęli do Krakowa. Tam zobaczył mnie Młynarski oraz inni ludzie z Woronicza i z kręgów artystycznych. I wypuścili mnie na festiwal w Opolu. Zaśpiewałam „Tam, gdzie kwitnie głóg”. To było na rok przed pojawieniem się wielkiego przeboju „Zapomniałam”. Piosenka była tak znakomita, że prędzej zeszłam, niż weszłam na tę scenę – mówiła w wywiadzie dla “Radio Pogoda”.
Porzuciła śpiew dla architektury
W latach 70. Urszula współpracowała z Piotrem Figlem i nagrała kultowe już dzisiaj hity „To był świat w naprawdę starym stylu” czy „Idziemy ku sobie”. W 1982 roku miała wypadek samochodowy, który spowodował, że artystka na 6 lat zeszła ze sceny. Po przerwie Urszula powróciła z utworem „Mam cudownych rodziców”. Wydała kolejny album, „Nie zapomniałam…” z hitem „Gdzie ten świat 60-tych lat”. I zgodnie z zapowiedziami, kiedy skończyła 40 lat zdecydowała się zakończyć karierę piosenkarską.
-Przewrotka polityczna ’89 dała mi szansę na inne życie. Zaryzykowałam nowy początek z architekturą wnętrz. Założyłam studio projektów wnętrz „U.S. Style” i bez żalu zostawiłam za sobą estradę, błysk fleszy, wywiady, okładki tygodników i pewnie nieco zawiedzionych wielbicieli. Ale to wcale nie stało się nagle. Dużo wcześniej zapowiadałam, że będę śpiewać do czterdziestki – wytłumaczyła Sipińska w “nto.pl”.
Pisze już trzecią książkę, wychwala ją sam Donald Tusk
Urszula Sipińska jest autorką dwóch książek: “Hodowcy lalek” opowiadającej historię jej kariery muzycznej w czasach PRL-u oraz “Gdybym była aniołem”. W 1992 roku wydała także bożonarodzeniową płytę “Białe święta”. Niedługo artystka planuje wydać trzecią książkę pod tytułem “Zabiłam”, o której opowiedziała w wywiadzie dla “Radio Pogoda” we wrześniu 2023.
-Mam już ponad 300 stron. Opiera się na konspekcie, który zostawił mi mój ojciec, niejako w spadku. Prawdziwa rzecz. Zaczyna się w przedwojennej Warszawie na ulicy Targowej na Pradze, potem akcja przenosi się niespodzianie do Nowego Jorku i kończy w Anglii. Naprawdę sensacyjna fantastyczna opowieść z tego krótkiego przekazu, który zostawił mój tata.
Zdradziła wtedy także, że podczas spotkania z Donaldem Tsukiem wymieniała się swoimi książkami, a on napisał w egzemplarzu “Solidarność”: „Urszuli, utalentowanej niczym Leonardo”.
Rywalka Maryli Rodowicz
W latach 70. największą rywalką Maryli Rodowicz była właśnie Urszula Sypińska. Podobno panie nie szczędziły sobie przykrych słów, a raz nawet doszło między nimi do bójki.
-Pamiętam, że Urszula, która śpiewała przede mną, małpowała jakby mój styl i nagle wystąpiła z dwiema chórzystkami, których nigdy nie miała, i zaczęły wykonywać takie „taneczki” w moim stylu. Jak skończyła śpiewać, zdjęła swój biały kapelusz, zamachnęła się nim na mnie, a ja wzięłam swój i zaczęłyśmy się okładać tymi kapeluszami jak na szpady. W tym momencie pękł jej rękaw w białej marynarce – wyznała Maryla Rodowicz w rozmowie z tabloidem „Fakt”.
Łatwo można zauważyć, że konflikt dalej trwa. Urszula niedawno w wywiadzie wbiła szpileczkę:
-Jest w tym wieku, że powinna ustąpić miejsca młodym. Jej zegar biologiczny tyka, trzeba wiedzieć, kiedy zejść ze sceny.
Co teraz robi Urszula Sipińska?
Zajmuje się domem, co sprawia jej prawdziwą przyjemność. Jest związana z Jerzym Konradem blisko 50 lat.
-Jestem private woman – chodzę w fartuszku po domu, bo bardzo lubię gotować, choć nie muszę, ale bardzo lubię, bo wiem, że Jurek, mój kochany mąż, jest smakoszem. Jesteśmy już ze sobą pod jednym dachem prawie 45 lat. Więc to już jest naprawdę sukces.
Urszula Sipińska skupia się aktualnie na pisaniu swojej trzeciej książki.