Jak zwalnia Edward Miszczak? Jakim jest szefem? Dyrektor programowy Polsatu udzielił wywiadu, w którym opowiedział o praktykach, jakie stosuje wśród pracowników.
Edward Miszczak jest dyrektorem programowym Polsatu od początku roku. Przychodził w atmosferze oczekiwania na dziejową zmianę. Wielu upatrywało sukcesów na miarę TVN, w którym pracował przez ćwierć wieku. Dziś, po prawie roku pełnienia funkcji dyrektora programowego w Polsacie, widać, jak wiele błędów zostało popełnionych.
Wszystko zaczęło się od zwolnień gwiazd. Podziękowano Kasi Skrzyneckiej, Michałowi Wiśniewskiemu i Katarzynie Dowbor. Odszedł też Piotr Gąsowski, który w 2024 roku powróci do obsady.
Decyzje Miszczaka budziły kontrowersje. Podobnie było w kwestii nowych programów, które postanowił wprowadzić do jesiennej ramówki stacji. Wszystkie trzy nowości nie spełniły założonych oczekiwań. “Temptation Island”, “The Real Housewives. Warszawa” oraz “Doda. Dream Show” okazały się klapami. Wyniki oglądalności były rozczarowujące.
Edward Miszczak wszczynał konflikty wśród pracowników.
Na temat Miszczaka krążą legendy. W pracy ma opinię trudnego, a sam wcale się jej nie chce pozbywać. W udzielonym w 2007 roku wywiadzie dla “Vivy!” opowiedział o swoich praktykach. W pracy wszczynał konflikty. Celowo. Chciał w ten sposób sprawić, by programy były atrakcyjniejsze dla widzów.
Ja zresztą lubię tworzyć sterowane konflikty w zespole. Lubię świadomie zapakować do jednego teamu dwóch ludzi, którzy w życiu się nie dogadają — bo buzuje, bo ten zespół żyje. Uwielbiam trudnych, rogatych ludzi, którzy coś wnoszą.
Jego podejście do pracy mocno wyróżnia się na tle konkurencji:
Teoretycznie nie powinien zajmować takiego stanowiska, bo w strukturach korporacyjnych potrzebni są żołnierze korporacji, perfekcyjnie wyedukowane cyborgi, które potrafią »wszystko« na swoim małym odcinku.
Jak zwalnia Edward Miszczak?
Dyrektor programowy, jeszcze za czasów pracy w TVN, opowiedział, jak zwalnia pracowników. Nie ma dla nich litości. Decyzje przekazuje szybko – jego komunikaty są konkretne:
Zarządzam ludźmi od dawna i wiem, że pielęgnowanie strupa źle się kończy dla pozostałych. Jeśli czuję, że nic z tego układu nie będzie, stosuję cięcie nowotworowe, ale tak, by organizm przeżył. Z drugiej strony też przywiązuję się do ludzi. Jeśli ktoś mnie nie zawiódł, wykonał dużo dobrego, to daję mu kolejną szansę, przyjmuję po raz drugi. Bywa, że podczas rozstania mówię: synku, będziesz mnie jeszcze w d**ę całował, żeby wrócić.
Jak sam przyznał – stosuje “cięcia nowotworowe”:
Pielęgnowanie strupa źle się kończy dla pozostałych. Jeśli czuję, że nic z tego układu nie będzie, stosuję cięcie nowotworowe, ale tak, by organizm przeżył.
W rozmowie z “Vivą!” pochwalił się, że jest pracoholikiem, a na jego prywatnej liście słów zakazanych znajduje się m.in. “urlop”.