Nuda jest jej obca. Lubi pracować i być potrzebna. Doskonale działa na swoich portalach społecznościowych, ale ostatnio stała się bardzo czujna. Ma ku temu poważne powody.
Magdalena Zawadzka jest aktywna zawodowo. Występuje w trzech spektaklach „Uciekinierki” i „Kwartet” w Teatrze Ateneum, gdzie jest od 30 lat w zespole, i gościnnie w Teatrze Polskim w „Deprawatorze”, w roli napisanej specjalnie dla niej. Mieliśmy przyjemność zobaczyć aktorkę na scenie w dwóch spektaklach i jesteśmy pod wrażeniem jej witalności, talentu i wigoru.
– Wszyscy, którzy mnie znają prywatnie, ale i także z życia zawodowego wiedzą i widzą, że emanuje ze mnie energia, chęć do działania, optymizm. To jest mój sposób na mierzenie się ze wszystkimi przejawami życia. Gnuśność i nuda są mi obce. Lubię pracować i być potrzebna. Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest to, że widzowie chcą mnie oglądać, a reżyserzy zapraszają mnie do współpracy. Role, które zostały wspomniane są moimi ulubionymi. W związku z tym granie ich jest samą przyjemnością – wyznała aktorka dla Złotej Sceny.
Napisała trzy książki
Magdalena Zawadzka napisała trzy książki wspomnieniowe i czasami żartuje, że jest to jej osobista trylogia. Przelała na papier swoje historie rodzinne i zawodowe, a na spotkania z nią przychodzą tłumy czytelników. W najbliższą niedzielę jedzie do Gdańska wziąć udział w akcji charytatywnej Fundacji Przemek Dzieciom, gdzie zebrane fundusze trafią do chorych dzieci. Na spotkanie z nią już od miesiąca nie było wolnych miejsc. Aktorka aktywnie prowadzi swojego Facebooka, gdzie promuje poezje prezentując raz na tydzień wybrany przez siebie wiersz. Lubi chodzić do kina i teatru, jako widz. Co roku jest gościem na Festiwalu Filmowym w Gdyni. Ostatnio uczestniczyła w premierze filmu reżyserowanego przez jej syna Jana Holoubka, „Doppelganger. Sobowtór”. Potem następny dzień spędziła na sali kinowej i obejrzała aż cztery filmy. Uwielbia też uczęszczać do opery i na koncerty do filharmonii.
Magdalena Zawadzka ma dwa konta na Facebooku: swój prywatny i fanpage. To wskazuje, że obeznana jest z nowoczesnymi technologiami.
– Oczywiście korzystam z internetu, jak wiele osób na świecie, ale jestem ostrożna. Służy on od wielu lat wspaniałym celom, jednak również jest często anonimowym zbiorem, plotek, pomówień i bredni. Naczytałam się z nich wiele na mój temat, ale nie komentuję, nie prostuję kreteńskich sensacji, nie wdaję się w dyskusje. Jednak są sytuacje, które świadczą o tym, że wykorzystywano je do paskudnych celów.
Przeżyła chwile grozy
Magdalena Zawadzka ostatnio przeżyła chwile grozy, bo okazało się, że wizerunek aktorki, bez jej zgody, został wykorzystany w social mediach do reklamy lekarstwa przeciwko udarowi.
– Postać siedząca na wózku inwalidzkim przykryta zgrzebnym kocykiem miała moją twarz. To wstrętny fotomontaż. Zdenerwowałam się i napisałam na moim oficjalnym Facebooku o tym oszustwie, o żerowaniu na ludzkim nieszczęściu i naiwności. Musieli to zobaczyć, bo od razu usunęli tę reklamę. Jednak mogli naciągnąć sporo ludzi na niby lekarstwo i nieźle na tym zarobili. Dowiedziałam się, że nie jestem jedyną ofiarą. Do podobnych oszustw użyli twarzy i nazwisk wybitnych profesorów z dziedziny medycyny. Od tego momentu stałam się bardzo czujna przeglądając moje konta w internecie.
Świetny artykuł o wyjątkowej Postaci