Jest jednym z najpopularniejszych pisarzy na świecie. Jego książka „Oscar i pani Róża” została przetłumaczona na wszystkie języki i wielokrotnie wystawiona. Eric odwiedził Polskę.
21 października odbyła się premiera sztuka pt. „Wariacje enigmatyczne” autorstwa Érica-Emmanuela Schmitta. Jego najsłynniejsza książka to “Oscar i pani Róża”, która bywa porównywana z “Małym Księciem” Antoine de Saint-Exupery’ego, została przetłumaczona na niemal wszystkie języki świata i wielokrotnie przeniesiona na scenę. Teraz czas na następne działo. Pisarz przyjechał na premierę „Wariacji enigmatycznych” w Teatrze Ateneum.
Promował też w Warszawie i w Krakowie swoją ostatnią książkę pt. „Brama do nieba”. Wziął również udział w pokazie spektaklu „Oskar i pani Róża” w Teatrze Kamienica. Eric Emmanuel Schmitt przyznał, że jest w trasie. Do Warszawy przyjechał z Rumunii, a potem leciał do Belgradu.
Po premierze „Wariacji enigmatycznych” w Teatrze Ateneum Złotej Scenie udało się przeprowadzić rozmowę z pisarzem.
O czym jest sztuka „Wariacje enigmatyczne”?
Sztuka opowiada o zgorzkniałym pisarzu, laureacie literackiego Nobla, który w willi pod kołem podbiegunowym kryje się przed światem. Któregoś dnia do jego samotni przybywa dziennikarz, chcąc przeprowadzić wywiad z unikającym wszelkiego rozgłosu artystą.
– Nie sugerowałem się nikim tworząc główne postacie. One były w mojej głowie, Wyszły z czystej imaginacji. Chociaż w każdym z nich jest coś ze mnie. Generalnie jednak chodzi o to, że nie chciałbym być takim pisarzem jak bohater mojej książki. Bardziej skłaniam się w stronę dziennikarza, który jest mi bliższy w swoich poglądach.
Akcja spektaklu rozgrywała w domu pisarza prawie na końcu świata, jak na bezludnej wyspie.
– Mam coś takiego w sobie, że jakaś siła pcha mnie na taką wyspę, ale nigdy ta ochota jeszcze nie wygrała. Odnoszę wrażenie, że każdego dnia, kiedy siadam do mojego biurka, to czuję się jak na takiej bezludnej wyspie. Wychodzę ze świata rzeczywistego i kieruję się w fantazje. Mam w sobie miłość do spotkania się z ludźmi, ale też uwielbiam samotność. To bardzo współgra u mnie.
Jestem jak kobieta w ciąży
Eric Emmanuel Schmitt napisał mnóstwo książek, które zostały przetłumaczone na wiele języków.
– Jestem jak kobieta w ciąży. Kiedy dziecko chce szybko wyjść, to po prostu to robi i tak wygląda moje pisanie. Ta historia pisania moich książek rozwija się długo i zawsze coś dodaję, znajduję ciekawy wątek i to rośnie i rośnie. W końcu przychodzi taki moment, że trzeba to urodzić. Rodzenie przychodzi szybko, ale proces jest długi. W tej całej mojej działalności kreatywnej czuję się jak kobieta. Daję życie literaturze. Mam sporo tych dzieci. Aż 51. Co za zdrowie, prawda?- śmieje się pisarz.
Autor przyznaje, że w procesie zbierania informacji do następnych książek sam dużo czyta, szuka historii, które go interesują. Potem przelewa je na papier, ale zdarza mu się pójść do jakiegoś specjalisty, żeby ocenił, czy to ma sens? Czy się nie pomylił?
Oscar i Pani Róża
W Polsce najbardziej popularną jego książką jest „Oscar i pani Róża”. To opowieść o chorym chłopcu, który umiera, ale ma przy sobie wolontariuszkę, która namawia go do pisania listów do pana Boga.
– Kiedy byłem dzieckiem spędziłam sporo czasu w szpitalach, gdzie były chore dzieci. Nie dlatego, że ja byłem chory, ale mój ojciec pomagał takim dzieciom. On zawsze w czwartki i w soboty po południu zabierał mnie do szpitala, aby tam z nimi poprzebywać. Co tydzień tam chodziłem i te dzieci zostały moimi przyjaciółmi. Znałem ten świat bardzo dobrze. Kiedy byłem dorosły wiele moich bratnich dusz odchodziło. I patrzyłem na ich ostatnią drogę do śmierci. W mojej książce wcieliłem się w postać pani Róży, która snuła opowieści przy łóżku Oscara. Wszystko to potem miało ujście w książce „Oskar i pani Róża”.
Obecnie pisarz promuje swoją najnowszą książkę pt. „Brama do nieba”, która jest drugą częścią cyklu zapoczątkowanego przez „Raje utracone”.
Napisać historię ludzkości
– Inspiracją dla tych książek stało się znalezienie odpowiedzi na pytania: Jak to wszystko się zaczęło? W jaki sposób my się tutaj znaleźliśmy? Co nas tutaj przywiodło? Trochę filozoficznie, ale i dziecinnie. Kiedy miałem 25 lat wpadłem na pomysł, żeby napisać historię całej ludzkości. Już wiedziałem wtedy, że moja główna postać będzie się nazywać Noe i że przez 8 tysięcy lat zamierza opowiadać osobistą historię nas wszystkich. Wtedy miałem dobry pomysł, ale nie byłem w stanie jeszcze go zrealizować. Wiele razy w moim życiu mówiłem sobie: A może teraz? Czy jestem już gotów to napisać? Okazywało się, że musiałem poczekać i trwało to ponad cztery lata. Dziś znowu jestem bardzo płodny, a cykl obejmuje 8 tomów. To było 20 lat refleksji nad tym tematem i osiem miesięcy pisania każdej książki.
Akcja w „Raju utraconym” rozgrywa się między innymi w Bejrucie. Tworząc powieść autor zawsze stara się poznać miejsca, które opisuje.
– W Bejrucie bylem kilka razy, a jeśli jest to nowe miejsce muszę je zobaczyć. Trzeba się przejść tymi ulicami i poczuć te klimaty. Należy użyć wszystkich swoich zmysłów, aby dokładnie opowiedzieć świat, który wtedy był i teraz nas otacza.
Moje odkrycie
Eric Emmanuel Schmitt już wiele razy odwiedzał Polskę.
– Najbardziej podoba mi się odkrycie, którego tutaj dokonałem Czuję się trochę Polakiem, bo macie coś w sobie słowiańskiego, czego my nie mamy. Chodzi o połączenie umysłu i serca. Jest intelekt w tym wszystkim, ale rządzą również emocje. A Francuzi w przeciwieństwie do Słowian wierzą tylko w intelekt i umysł.