Pink przyznała ze skruchą, że wstydzi się nagrania z 2009 roku. “To był wielki błąd” – powiedziała w wywiadzie dla “Los Angeles Times”. Filmik wciąż jest dostępny w sieci.
Kiedy Pink wydała pierwszą płytę?
Pink zadebiutowała dokładnie 23 lata temu – w 2000 roku płytą “Can’t Take Me Home”, z której pochodzi jeden z największych przebojów “Just like a pill”. Do tej pory wydała dziewięć albumów. Ostatnia płyta “Trustfall” ukazała się w lutym. W ramach promocji krążka piosenkarka odwiedziła kilka krajów, w tym Polskę. 16 lipca dała pełen atrakcji wizualnych show na PGE Narodowym w Warszawie.
Łącznie Pink sprzedała ponad 110 milionów egzemplarzy swoich płyt. Lista jej przebojów jest bardzo długa. “Sober”, “U + Ur hand”, “Family Portrait”, “So What”, “Get the party started”, “Try”, “Trustfull”, to tylko kilka z tych, które są dla amerykańskiej megagwiazdy powodem do dumy. Teraz okazało się, że w repertuarze wokalistki jest też nagranie, którego się wstydzi.
Którego nagrania wstydzi się Pink?
Na łamach “Los Angeles Times” ukazał się wywiad, w którym Pink przyznała wprost, że wydała singiel, który najchętniej usunęłaby ze swojej dyskografii. To piosenka “We’ve Got Scurvy” z 2009 roku, która trafiła do gry „SpongeBob’s Truth or Square” powstałej na podstawie serialu animowanego „SpongeBob Kanciastoporty”.
Wypuściłam ten numer o SpongeBobie. Żałuję, że kiedykolwiek to zrobiłam. Był to wielki błąd – powiedziała artystka.
Pink dodała przy okazji, że nie przepada także za utworem “True Love” nagranym w duecie z Lily Allen. Piosenkę wydano w 2012 roku.
Pink o swojej ulubionej piosence
Z kolei jeśli chodzi o faworytów Pink, są to:
Może „So What” albo „Get the Party Started”. Od początku do końca miałam przy tym dużo zabawy: od pisania, śpiewania, po wykonywanie, a nawet teledysk – zdradziła.
Pink żali się na menadżerów
Od początku kariery Pink pracowała z wieloma menadżerami i ekspertami od wizerunku. Po latach przykrych doświadczeń zdecydowała się powiedzieć publicznie, jak bardzo została oszukana na pieniądze. Podpisywała niekorzystne umowy.
Myślę, że kobiety mniej boją się teraz prosić o to, na co zasługują. Czują się pewniej, kiedy wiedzą, że stoją za nimi liczby. Wiedzą, że mogą teraz wytknąć różne nieprawidłowości i nadużycia i nie zrujnować sobie życia. To wszystko postęp – oceniła.
Swoim apelem chce zwrócić uwagę innych gwiazd na to, by rozważnie podchodziły do dokumentów, jakie dostają od swoich agentów.