Zaczynał karierę aktorską mając trzynaście lat. Zagrał w wielu produkcjach, a niektóre wyreżyserował. Teraz przyszedł czas na rolę Boga! 

Olaf, który dostał imię po królu Norwegii, Olafie V, urodził się w rodzinie aktorskiej. Jego mama, Asja występowała w teatrze, więc często tam bywał jako dziecko. Rodzice rozstali się, gdy miał trzy lata i ojciec, Edward się wyprowadził. 

– Mama była bardzo zajęta, ale nigdy nie miałem poczucia, że jestem zaniedbany. Nie brakowało mi niczego w tamtych czasach.

Olaf i Edward Lubaszenko/Kapif

Życie Kamila Kuranta

W 1982 roku telewizja wyemitowała serial pt. „Życie Kamila Kuranta”. Rok wcześniej odbył się casting do roli nastoletniego chłopca. Olaf miał wtedy 13 lat.

– W jury konkursu recytatorskiego, który wygrałem była osoba związana z produkcją tego serialu. Spodobałem się i zostałem więc zaproszony na zdjęcia próbne. Ja nie pamiętam jak na nich wypadłem. Ale widocznie ktoś dostrzegł we mnie potencjał. Przypuszczam, że reżyser: wspaniały Grzegorz Warchoł. W ten sposób dla mnie niespodziewany poszedłem w ślady rodziców.

Olaf Lubaszenko/kadr z serialu

Olaf był pod wrażeniem pracy na planie. Jego mama grywała czasami w filmach, ale rzadko i w dodatku, gdy był malutki. Nie pamiętał tego. Z kolei jego ojciec Edward Linde – Lubaszenko często występował w filmach, ale mieszkał daleko od syna i byłej żony.  O udziale Olafa w tej produkcji dowiedział się, kiedy serial pojawił się w telewizji. Wcześniej to Asja była na planie z synem w Krakowie i miała duży wpływ na to, jak zagrał młody aktor.

– Pamiętam jej spostrzeżenia, że moja dniówka wynosiła tyle ile kosztuje obiad w hotelu Cracovia. Takie to były kokosy – wspominał Olaf Lubaszenko. – Pierwszy dzień zdjęciowy w moim życiu miał miejsce na Rynku przed kościołem Mariackim, 8 marca 1981. To była scena z Jerzym Kamasem grającym mojego ojca. Byłem pod wrażeniem tego aktora, bo właśnie obejrzałem „Lalkę”, gdzie on zagrał Wokulskiego. 

Chłopak dostał wtedy indywidualny tok nauczania. Musiał spotykać się z korepetytorem, a potem jeździć, co jakiś czas do szkoły i zdawać egzaminy. Popularność przyszła po serialu, bo trzeba sobie zdać sprawę, że oglądało go 60% Polaków.

– Gdy aktor wyszedł z domu następnego dnia czuł się trochę jak Mirosław Hermaszewski po podróży w kosmos. Prawie wszyscy go rozpoznawali, zatrzymywali, zagadywali i poklepywanie po ramieniu. Tak było też u mnie. Dzięki temu, że jako dziecko grałem w filmach zostałem odpowiednio zaszczepiony przeciw wirusowi popularności. Reakcje ludzi nie robiły na mnie później wielkiego wrażenia. Z drugiej strony być może trochę się od nich uzależniłem.

Olaf Lubaszenko/Kapif

Olaf Lubaszenko wspomniał scenę w serialu „Życie Kamila Kurant”, którą mógł przypłacić życiem. Wszystko zaczęło się od tego, że okłamał reżysera.

– Pyta się, czy umiem pływać? Odpowiedziałem mu, że oczywiście. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie drobny fakt: pływać nie umiałem. Nie wiem czemu skłamałem. Być może nie zdawałem sobie sprawy, że coś mi grozi.

Na szczęście jedną osobę poproszono, żeby stanęła nad brzegiem jeziora za drzewem, gdzie realizowano scenę i sprawdzała, co się dzieje. 

– No więc płyniemy. Jakoś mi idzie pieskiem, intuicyjnie chyba, bo naprawdę wcześniej nie pływałem. Po chwili jednak mniej więcej w połowie jeziorka czuję, że tracę siły, przez co wpadłem w panikę i zacząłem się krztusić. Ekipa oddalona o kilkadziesiąt metrów natychmiast się orientuję. Kamera stop i krzyk do gościa, że ma natychmiast wskoczyć do wody.

Mężczyzna nie zrobił tego od razu, bo dzień wcześniej dostał dżinsy Wranglera od swojej żony na urodziny. Próbował je ściągnąć, żeby nie zniszczyć. Był straszny upał, więc szło mu opornie. W końcu uratował nastoletniego Olafa kaskader zatrudniony w serialu. To chłopak dostał reprymendę od ekipy, że ich okłamał. 

Olaf Lubaszenko/kadr z serialu

Wir filmowej pracy

Po liceum dostał się na socjologię, a jednocześnie odezwali się do niego z filmu „Sonata marymoncka” według Marka Hłaski. Zdjęcia miały się rozpocząć w Łodzi i młody chłopak wiedział, że będzie to świetna zabawa. Poza tym był to jego pierwszy film kinowy. W tym samym czasie dostał angaż do „Łuku Erosa” również w Łodzi. To zadecydowało, że rzucił się w wir filmowej pracy. Na studiach socjologii wymagano jego obecności, a on nie miał takich możliwości, bo ciągle grał. Żeby uniknąć wojska, podejmował kolejne studia: filologię słowiańską, potem ukraińską. Słabe serce zapewniło mi kategorię D i nie poszedłem do armii.

Egzamin szkoły teatralnej zdał w 1991 roku w trybie eksternistycznym. W tym czasie miał na głowie: „Krolla”, a wcześniej „Krótki film o miłości” czy „Piłkarski poker”. Olaf Lubaszenko sam wyreżyserował kilka filmów: „Chłopaki nie płaczą” czy „Sztos”, „Poranek kojota”, „e=mc2”. Sporo też działa w teatrze. Między innymi w Teatrze Capitol odbędzie 20 października się premiera spektaklu pt. „Lumbago” w reżyserii Olafa Lubaszenko.

OLaf Lubaszenko / fot.KAPiF

Serial „Rafi” w Polsat go box

Teraz przyszedł czas na nowy serial pt. “Rafi” dostępny w Polsat go box. W roli głównej zobaczymy Pawła Domagałę, który jest również pomysłodawcą tego projektu wraz z żoną Zuzą, która też tam gra. Olaf Lubaszenko wciela się w postać Boga, który decyduje o losach głównego bohatera. Trochę opiekuje się nim albo pilnuje, żeby nie zboczył na złą drogę. 

– To dla mnie wielki zaszczyt, że Olaf zgodził się zagrać w tej produkcji – wyraził swój zachwyt Paweł Domagała podczas konferencji. 

Zuzanna Grabowska i Paweł Domagała/Kapif

W pozostałych rolach zobaczymy m.in.: Tomka Schuchardta, Annę Cieślak, Paulinę Gałązkę, Piotr Głowackiego, Danutę Stenkę.

O czym jest serial „“Rafi”?

Rafał Nowak pewnego dnia zostaje potrącony przez samochód i tu jego historia mogłaby się zakończyć, gdyby nie Krystyna, wysłanniczka Nieba, która przedstawia mu propozycję nie do odrzucenia. Emisja pierwszego odcinka 6 października w Polsat go box.

Opracowano na podstawie książki “Chłopaki nie płaczą”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *